czwartek, 8 marca 2012

WW & WW (czyli Wojciech Wiktor i Wielka Woda)

Pierwsze spotkania z plaza naszego zimowanego przez ostatnie pol roku dziecka - piaseczek w sandalkach = brudno, wyjac! Bez sandalkow - nie ma mowy, nie stane! (Choc to akurat moze byc wynik naszej kilkudniowej pracy zwiazanej z podloga hotelowa).
Morze - boje sie. Dwie godziny (po ponad godzinie grzebania w piachu i budowania zamko-domku) pozniej dal sie przekonac, ze jak Ci woda zalewa nogi to nic strasznego. 10 minut pozniej wolal "jeszcze, jeszcze"! Po poludniu wsadzony przez tate do wody celem przedwieczornego odpiaszczenia nie chcial z niej wyjsc. Dumna jestem z Ciebie moj odwazny synu!
Uwaga techniczna dla podrozujacych rodzicow - woda w Mazunte nie jest wcale tak spokojna, te fale jednak tluka. Choć na ich obronę trzeba powiedziec, że nie robią tego w złożliwy sposób. No ale w koncu to nie basen.
Uwaga techniczna dla wszystkich - jadac do kabany w Mazunte - co oszczedzisz na noclegu wydasz na zarcie...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz