niedziela, 18 listopada 2012

Sobota na Montmarcie

Sobota to Montmartre, zakupy serowe (koleżanka poleciła nam pyszny ser, który dostępny jest tylko jesienią i smakuje przecudownie podgrzany...) tam obiad (znowu swoją porą głodu trafiamy w moment, kiedy Francuzi zamykają lokale...), a potem kierunek wieża Eiffla. Wojtek w okolicach Moulin Rouge ma dość, więc wymyślamy dla niego mini-questa, który polega na odnajdywaniu kolejnych wskazówek w drodze do wieży. O dziwo działa :) i motywację udaje się podtrzymać do końca dnia :)

Ale - oddajmy zdjęciom głos.

Sacre Coeur

tłoczno jest tam okrutnie. Aż boję się pomyśleć jak by było przy lepszej aurze

lunchyk

krasnale :) jeden normalny i jeden hip-hopowy :)




atrakcja Montemartru - winnice w centrum miasta (tak, robią z nich wino)


Pogoda się trochę poprawiła, mgła uciekła, i w ogóle - cokolwiek do czego dodasz jesienne złote liście wygląda lepiej :)

harcerze? nie wierzę...

oni z tymi białymi szalikami to chyba tak serio...


rodzice na spacerze znajdą plac zabaw wszędzie. Nawet na Montmartre

zamknięty...

wiatraków ci u nas dostatek

o, to te sery, te z fioletową naklejką, mniam...



a obiad zaczniemy od ślimaków

traktując je z dużą uwagą

obsługa tradycyjnie fatalna. Nawet stałych klientów olewała, a ci nieszczęśni próbowali się dobijać wołając kelnerów po imieniu


wystawa z niedźwiedziami zdecydowanie podniosła poziom wrażeń z wieży Eiffla



wiem, rozmazane. Nie szkodzi


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz