sobota, 17 marca 2012

Plywajace ogrody

Mala zajawka soboty i wracamy do piatku:
 Meksykanie maja takie powiedzenie jak "aorita" (jak sie domyslam, pisze sie ahorita i pochodzi od ahora - czyli teraz, oznaczajac doslownie "teraziuteńko"). Oficjalnie oznacza "za chwile" i jest to chwila meksykanska, dowolnej dlugosci (to pewnie to slowo powinno byc w uzyciu przez dzieci, ktorych rodzice probuja oderwac od komputera do lozka spac...lub jak skomentowal Lukasz - to wlasnie odpowiadaja rodzice dzieciom, ktore chca, zeby sie z nimi pobawic). Z "ahoritą" zapoznal nas Samuel jak tylko przyjechalismy do Mexico City opowiadajac przy okazji kilka historii o rzeczach, ktore ahorita mialy byc, a byly dowolnie, az do kilku tygodni.
Zbieramy sie dzis do wyjscia, nasz busik juz podjechal, a my jeszcze w proszku (plecaki niespakowane, zęby nie umyte, te klimaty). Przyszedl recepcjonista z info, ze jest juz nasz bus, kierowca przestepuje z nogi na noge w patio. "Tak, juz schodzimy, ahorita" rzucil w kierunku ich obu niewzruszenie moj maz. Kierowca zrozumial. Przestal przestepowac z nogi na noge, usiadl na lawce, wyciagnal nogi...

Plywajace ogrody Xochimilco



To nasza wycieczka na druga polowe dnia w piatek (na pierwsza polowe "zaplanowala sie" druga wizyta u lekarza, tym razem bylo ich tylko dwoch, ale juz sie zaprzyjazniamy :) a Panowie doktorzy nauczyli się jak nas uspokajać :)
Xochimilco to wlasciwie dzielnica, pozostalosc po azteckim systemie hodowania roslin (zywnosci) na plywajacych wyspach powstalych ze splecionej roslinnosci wodnej i ziemi. Wyspy po jakims czasie ukorzzenialy sie i tak powstalo Xochimilco, wpisane na liste Unesco. Atrakcja turystyczna jest przeplyniecie lodzia po kawalku wielokilometrowego systemu kanalow.
Atrakcja chyba wieksza dla Wojtka niz dla nas - byly lodki, bylo jedzenie z plywajacej "knajpy", bylo karmienie gesi i kaczek z lodki przesuszonymi resztkami tortilli którymi podzielił się z Wojtkiem nasz przewodnik (to karmienie Wojtek wspominał jeszcze przez kolejnych kilka dni). Odplywalismy z przystani Belem (Betlejem). Jesli by odbic troche na lewo z trasy stacja-przystan jest tam targ z duza iloscia stoisk z jedzeniem, można dobrze zjeść i trochę się powygłupiać .

Notka dla rodzicow - łódki sa dosc stabilne i bezpieczne, kanaly nie glebokie (lodka plynie poprzez odpychanie jej kijem od dna), ale kapoków nigdzie nie zauwazylam. Przejazdzka trwa od 40 minut do 1,5h. I nie dajcie sie nabrac na "taka jest cena ustalona przez "oficina de turismo" :) Każda cena jest negocjowalna.
(A historia o "urzedniku biura" to juz na dluzsza opowiesc przy piwie)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz